Kręty korytarz kamiennych schodów zaprowadził go aż do miejsca, gdzie wejście na wyższe piętra zostało zablokowane tabliczką informującą, iż pokoje dla nowych uczniów znajdują się na tym piętrze. Korytarz wspólny miał zaledwie parę metrów, gdzie znajdowało się rozwidlenie na skrzydło męskie i damskie. Skrzydło męskie składało się z długiego, aczkolwiek wąskiego i brudnego korytarza. Na ścianie, naprzeciw wejścia wisiała karteczka z informacją, że pokoje dla uczniów do pokojów przydzieli nauczyciel. Położył więc walizkę i usiadł na ławce. Korytarz sprawiał wrażenie mrocznego, ze względu na jego wiek, oraz na renesansową architekturę. Żarówki nieprzyjemnie migotały, mrocznym światłem. Na podłodze był rozłożony stary zakurzony dywan. Młodzieniec wział go od spodu i potrząsnął nim. Jak się spodziewał chmura brudu uniosła się w powietrze, a następnie niczym śnieg opadła spowrotem na dywan. Kątem oka zauważył pod dywanem obluzowaną deskę. Podniósł dywan bardziej i zajrzał do środka. Zauważył tam... Żelki, mnóstwo paczek żelek, mały magazyn najpewniej ukryty przed dyrektorką. Chłopak uśmiechnął się pod nosem, jednak gdy usłuszał odgłosy szpilek na schodach szybko włożył deskę na swoje miejsce i grzecznie usiadł na ławce...